poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Rozdział 38

Poczuła na sobie promienie słońca. Musiało być już późno, powinna wstać. Przeciągnęła się, czując czyjąś dłoń na swojej talii. Zaskoczona otworzyła czekoladowe oczy, zdając sobie sprawę, że wtula głowę w umięśniony tors Dracona. Zamrugała szybko, upewniając się, że nie jest to żaden sen. Zmarszczyła brwi, przypominając sobie o wydarzeniach nocy. Przejechała delikatnie dłonią po jego śpiącej twarzy. Dalej był gorący, ale temperatura zdecydowanie spadła. Odetchnęła z ulgą.
Co ona wyprawiała?! To Malfoy!   Z pewnością w normalniej sytuacji by jej na to nie pozwolił. Między nimi nic już nie było. Oddalili się od siebie. Od dłuższego czasu nie robili nic innego jak tylko się kłócili. Tyle że, Hermiona dalej bardzo go kochała. Nie miała jednak wątpliwości, że Ślizgon nic do niej nie czuje. A może jednak? Dalej mu na niej zależy. Do tego nie miała wątpliwości. Nie oznacza to jednak, że ją kocha. W ogóle, czy on ją kiedykolwiek kochał? Chciała się odsunąć, jednak zdała sobie sprawę, że blondyn zbyt mocno ją obejmuje. Złapała więc i przesunęła jego rękę, nie osiągnęła jednak w pełni tego co chciała, bo przy okazji go obudziła. Spojrzał na nią swoimi stalowoszarymi oczami.
-Jak się czujesz?-spytała ciepło, a on jęknął, tak bardzo spragniony był tego tonu.
-Lepiej-szepnął, uśmiechając się blado. Zmierzwił swoje blond włosy i usiadł na łóżku.
-Draco, nie możesz się tak przemęczać. Jesteś słaby po upadku i powinieneś leżeć w łóżku...
Blondyn skrzywił się lekko. Nie ma się co oszukiwać. Większości była winna Granger, a teraz prawiła mu kazania. Spojrzał na nią wymownie, a Hermiona momentalnie zamilkła.
-No dobra-westchnął w końcu. Nie chciał by się za to winiła. W sumie... to była w tym i jego wina.  Opadł na poduszki, głośno wzdychając. -Co ty ze mną robisz, Granger?-westchnął udając oburzenie.
-Pomogłam ci-zaczęła lekko skrepowana.
-Dziękuję-odparł szybko Draco, jednak ciężko przeszło mu to przez gardło.
-Jesteś mi coś winny-oznajmiła, spoglądając mu prosto w oczy. Spojrzał na nią lekko zdezorientowany. Czyżby pomogła mu tylko dlatego, żeby dostać coś w zamian?
-Chcę wrócić do Hogwartu-wypaliła szybko, błagalnym głosem. Nie chciała by źle o niej pomyślał, ale tak bardzo pragnęła wyjechać z znienawidzonej szkoły. Chłopak jedynie uniósł brwi i uśmiechnął się blado.
-Jak wrócimy, to co powiemy?
-Prawdę, że w Durmstrangu są sami kretyni i niczego się nie nauczyliśmy. Spieprzyliśmy robotę.
Taka wersja nie bardzo mu odpowiadała. Draconowi wszystko zawsze się udawało i nie zamierzał tak po prostu przyznać się do błędu.
-Nie-odparł szybko i chłodno.
-Błagam-szepnęła. -Zrobię wszystko! Co tylko zechcesz, tylko proszę napisz do dyrektora, że źle się czujesz i chcesz wracać..
-A jeśli nie?-spytał z przekąsem, a na jego bladej, wymęczonej twarzy pojawił się złośliwy uśmieszek.
-Wtedy umówię się z Krumem-powiedziała mrużąc oczy. Draco zastygł, analizując całą sytuację.
-Pokłóciliście się-odparł wyjątkowo niepewnym głosem. Po chwili jednak szybko się opamiętał i przybrał na twarz swoją kpiącą maskę. -Granger, czy ty naprawdę myślisz, że to robi na mnie jakiekolwiek wrażenie? Wisi mi co zrobisz! A tak w ogóle to dobrze wiesz, że to kretyn. Nie spotkałabyś się z nim z własnej woli za nic w świecie... Zostajemy w Durmstrangu!
-Nie ma mowy!-już niemal krzyknęła. Teraz obydwoje siedzieli na łóżku, mierząc się chłodnymi spojrzeniami.
-Naprawdę sądzisz, że wzmianką o Krumie, wzbudzisz moją zazdrość? Ja nie bywam zazdrosny...
-Kłamiesz-odparła dobitnie.
-Nie mam o co być zazdrosny. I tak dostaje to, czego chcę...
-Nie sądzę by to była prawda...-zaczęła, jednak jej słowa zostały przerwane niezwykle namiętnym pocałunkiem. Bez namysłu wplątała swoje palce w jego włosy, a drugą rękę zacisnęła na karku. Chłopak przygarnął ją do siebie, obejmując w talii i lekko nachylając się nad nią, tak, że leżeli na łóżku. Ręce Hermiony bez opamiętania wędrowały po jego palcach, gdy nagle zacisnęły się, a ona sama przerwała odwzajemnianie pocałunku. Owszem brakowało jej tego, ale czy nie o to właśnie mu chodzi? "Nie mam o co być zazdrosny. I tak dostaje to, czego chcę... ". To ma być jakaś gra? Liczy się to czego on chce? Jej uczucia się nie liczą. Chłopak odsunął się od niej, wiedząc, że coś jest nie tak. Przestraszył ją? A może po prostu nic do niego nie czuła? Bała się go, nienawidziła a może brzydziła jego czynami? Tyle, że on wiedział już, że ją kocha. Postanowił, że będzie inaczej. Tymczasem są od siebie daleko, za daleko... W jego oczach pojawiła się niepewność. Usiadł, gorączkowo myśląc co takiego mógł zrobić. Uniósł brwi, w geście domagania się wyjaśnień. Dziewczyna usiadła po turecku, poważnie spoglądając w jego oczy.
-Nie jestem twoją zabawką, Malfoy-wycedziła, a w jej głosie dało się usłyszeć ból.
-Słucham?!-spytał zupełnie zaskoczony. Mogła go podejrzewać o wszystko, ale nie to. Kochał ją tak mocno, że nie wyobrażał sobie krzywdzić jej w ten sposób. Jak mogła go o to posądzić? Czyżby naprawdę tak się zachowywał? Szybko powtórzył w myślach rozmowę sprzed pocałunku. Co takiego powiedział?
-Daruj sobie-jej oczy lekko się zaszkliły, a ona sama zaczęła się podnosić z łóżka.
-Nie, nie nie!-Draco złapał ją za rękę, zmuszając tym samym by z powrotem usiadła obok. -Granger, spójrz na mnie-powiedział widząc, jak odwraca głowę. -Nigdy, nigdy bym cię nie wykorzystał. W życiu bym się do ciebie w ogóle nie zbliżył, gdyby nie to, że...
-Daj spokój! Skończ z tym! Czemu nie? Bo jestem głupią szlama?!-wrzasnęła oburzona. Teraz już nie kryła łez. Spływały po jej lekko zaróżowionych policzkach. Tak bardzo ją to bolało. Ona go kocha, ale nic dla niego nie znaczy.
-Nie powiedziałem tak!-blondyn zdawał się być już lekko poirytowany. Właśnie chciał powiedzieć jej prawdę, że ją kocha. Niestety jak zwykle musiała wszystko zepsuć. Kobiety!-wrzasnął w duchu, obdarzając ją jadowitym spojrzeniem.
-Co takiego chciałeś więc powiedzieć?-spytała wściekła. Czy był to dobry moment? Ona mu już nie ufała. On ją stracił, mimo iż miało być zupełnie inaczej. Powiedziałby jej, że ją kocha i co potem? Co on mógł jej obiecać czy zapewnić? Nic oprócz pieniędzy, a na tym Hermionie nie zależało.
-Nieważne-powiedział, po czym zrezygnowany po prostu wyszedł z pokoju. Dziewczyna podciągnęła pod siebie nogi i ukryła twarz w dłoniach. Może i zniszczyła piękny moment, może była naprawdę szczęśliwa, ale czy miało to jakikolwiek sens? Draco Malfoy jej nie kochał, a przynajmniej nie czuł tego co ona do niego. Nie mogła pozwolić by taka wspaniała chwila była wspominana razem ze Ślizgonem, który na zawsze pozostanie obiektem jej nieodwzajemnionych uczuć. Byłoby to nie w porządku, gdyby jej to odpowiadało. Chciała być z Draconem, ale tylko pod warunkiem, że on też coś do niej czuje.

9 komentarzy:

  1. Mają sie pogodzić!! Prosze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mógł inaczej zareagować, jak to Draco. Walnac wazonem, trzasnąć drzwiami, przywalic pięścią w ścianę a potem wyjść z hukiem. No i gdzie Pansy i Blaise? Dziś krócej niż zwykle, ale jest Okej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezu sorry że to pisze , ale Ty każdy rozdział krytykujesz. serio . wkurzające

      Usuń
    2. Cullenowa - uwierz, że bardziej przydatna jest krytyka niż jakieś "super" -.-

      Usuń
  3. Oj Mionka... Musiałaś mu przerwać?
    Pięknie piszesz! Czekam na nn.
    Andromeda

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże jaka Hermiona jest głupia. Kilka rozdziałów temu przecież dosłownie jej powiedział, że ją kocha. Ale cóż ona jest niby inteligentna.

    Czytam dalej, ale pomału irytuje mnie jej zachowanie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hermiona znów irytuje, chociaż troche ją rozumiem. Czekam na jakąś mega akcje z Benem i Voldziem :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Kretyni -,- ale i tak ich kocham♥️!
    H A R I E T T A

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeciez on jej juz mowil, ze ja kocha :( Niech Hermi jakoś łączy fakty -.--.-

    OdpowiedzUsuń