piątek, 5 kwietnia 2013

Rozdział 11

-A ty Hermiono, jak spędziłaś święta?-spytał Harry, opychając się czekoladowymi żabami.
Dziewczyna uśmiechnęła się blado i bez entuzjazmu odparła:
-Wyjątkowo-widząc jednak,że tą odpowiedzią nie zadowoliła Harry'ego,powiedziała-A jak u ciebie Ron? Znowu dostałeś kasztanowy sweter?
Rudowłosy przyjaciel zarumienił się lekko. Wyszczerzył do niej ironicznie zęby i odpowiedział:
-Co ja ci zrobiłem Hermiono?
-Nic... po prostu się spytałam-Nie chciała urazić chłopaka. Za bardzo brał wszystko do siebie-przesadzasz Ron!-spojrzała w szybę jadącego ekspresu Londyn-Hogsmade. Za oknem padał śnieg. Nagle drzwi przedziału się otworzyły. Stanęła w nich wysoka, rudowłosa dziewczyna.
-Cześć Miona! Jak święta?!-zawołała radośnie siadając obok przyjaciółki.
-W porządku. A u ciebie Ginny?-spytała brązowowłosa. Ta jednak zamiast odpowiedzieć spojrzała na swojego starszego brata. Westchnęła cicho.
-No tak, Ron ci nie powiedział. Znowu się kłócicie-widząc jednak ich miny podniosła ręce w obronnym geście-dobra, nie pytam-dodała szybko ,bojąc się, że któreś z przyjaciół rzuci na nią jakiś urok. Nagle drzwi przedziału otworzyły się po raz kolejny. Tym razem stanęła w nich trójka ślizgonów.
-No proszę kto by się spodziewał? Crabb, Goyle i ... Zabini?!-Harry był zaskoczony. Zupełnie w przeciwieństwie do Hermiony, która doskonale wiedziała, że na odwiedziny blondyna nie ma co liczyć. Była w wyjątkowo podłym nastroju. 
-Zmieniliście szefa?-spytał Ron dwóch dotychczasowych goryli Malfoy'a. 
-Draco rzucił szkołę. Zajmuje się teraz poważniejszymi rzeczami-odparł jadowitym głosem Blaise. 
-Jakimi? Razem z przyjaciółmi podziwia swój mroczny znak?-spytała kpiąco Ginny.
Nie twoja sprawa...-Zabini nie dokończył bo przerwała mu do tej pory milcząca Hermiona.
-Kontaktowaliście się z nim?
Wszyscy z zaskoczeniem spojrzeli na Hermionę.
-Co cię to obchodzi, durna szlam...-odparł Zabini. Harry i Ron poderwali się z miejsc z groźnymi minami podchodząc do Blaisa.
-Nie ważne-dodał oceniając, że nie warto wdawać się w bójkę z gryffonami. Uśmiechnął się kpiąco, po czym razem z Crabbem i Goylem opuścił przedział. Wszyscy odetchnęli z ulgą.
-Czy mi się zdaję, czy on jest jeszcze gorszy od Malfoya?-spytała zażenowana Ginny.
-On nigdy nie będzie gorszy od Malfoya-odparła Hermiona z cichym westchnięciem.
-Ciekawe co się z nim stało?-zaciekawił się Ron.
-Myślę, że wypełnia jakieś polecenie Voldemorta.
-Nie sądzę by Sami Wiecie Kto zaangażował go w jakąś sprawę. To poważne zadanie a Malfoy to zwykły kretyn...
-Wiecie co? Poszukam wózka z przekąskami-powiedziała Hermiona. Nie mogła słuchać jak jej przyjaciele rozmawiają o Draconie i spekulują na temat co mogło się z nim stać. Znała prawdę, ale wiedziała, że nie powinna nikomu o tym mówić. Mogłaby mu tym przecież zaszkodzić. Mimo iż wcale nie była głodna wstała i wyszła z przedziału. Zasunęła za sobą drzwi i cicho jęknęła. Nie wiedziała czy podoła tej sytuacji. Szczególnie, że coś się między nimi wydarzyło. Chciałaby mu jakoś pomóc. Po chwili odpędziła te myśli. To był Malfoy. Z nim i tak nie mogłaby wiązać przyszłości. Powinna jak najszybciej o nim zapomnieć. Znaleźć sobie kogoś innego. Tak byłoby najlepiej dla wszystkich. Hermiona próbowała jak najbardziej wmówić sobie, że ślizgon nic dla niej nie znaczy, że cały ten pocałunek to jedynie nieporozumienie. Uczynili to pod wpływem emocji, jakiegoś silnego impulsu. Nawet nie zorientowała się kiedy jej myśli przemieniły się w słowa. Stała na korytarzu i gadała do siebie.
-Pocałowałam Malfoya, ale to nic nie znaczy. Dobrze, że wyjechał. On mnie nie lubił, ja zresztą jego też. Co tam dwa wspólne tygodnie... to była męczarnia. Zapomnę o nim i będzie tak jak dawniej...!
Spojrzała w bok. Nagle zamarła. Zobaczyła swoją najlepszą przyjaciółkę na korytarzu. Ginny wpatrywała się na nią z otwartą buzią i wytrzeszczonymi oczami.
-Eee ja wyszłam za tobą,  bo widziałam że coś jest nie tak...-po chwili jednak zmieniła taktykę. Jej twarz przybrała rumieńców. Rudowłosa spytała Hermionę podekscytowanym głosem.
-Jak to dwa tygodnie z Malfoy'em?! Jak to go pocałowałaś?! Hermiono co się z tobą stało?!
-Cicho bądź!-syknęła dziewczyna-jak ktoś to usłyszy... moje życie straciłoby sens! Cała moja reputacja...!
-Dobrze, już dobrze... opowiadaj!
Hermiona doskonale wiedziała, że nie poradzi sobie z tą tajemnicą. Opowiedziała o wszystkim swojej przyjaciółce. O tym jak ślizgon trafił do jej domu, o kłótniach, o miłych rozmowach, o domu strachów, o liście i o pocałunku na peronie.
-To co ty teraz powiesz Wiktorowi?-jedyne pytanie jakie przyszło Ginny do głowy, to właśnie to. Nie podobało jej się to, że Hermiona zadawała się z ich wiecznym wrogiem. Wiedziała jednak, że jej przyjaciółka to najmądrzejsza uczennica w szkole. Była pewna, że Hermiona wie co robi.
-Nic! Nic z Wiktorem! O niczym się nie dowie! Między mną a Malfoy'em do niczego nie doszło i nie dojdzie!
-Czy ty słyszysz o czym mówisz?! Przed chwilą mówiłaś o rozkoszy jego pocałunku na twoich ustach...-powiedziała zrezygnowana Ginny.
-Tak, ale więcej do tego nie dojdzie! Poza tym ja nic do niego nie czuję! Było fajnie, ale zabawa się skończyła! Spędzę z Wiktorem lato i zaproszę go na bal końcoworoczny...
Rudowłosa uniosła brwi do góry. Nie bardzo wierzyła w słowa przyjaciółki.
-Hermiono, to nie ty! Niewierze. Tak po prostu z nim będziesz?! Przecież ty go zdradziłaś! Chłopak jest
w tobie zakochany, nigdy by cię nie skrzywdził! A ty tak po prostu...
-Wiem, wiem- powiedziała Hermiona smutnym głosem- ale co ja mam niby zrobić?! Powiedzieć mu: "Sorry Wiktor. Całowałam się z największym wrogiem. Zostaniemy przyjaciółmi?" Proszę cię to co się wydarzyło między mną a Malfoy'em nic dla mnie nie znaczy i ...
-I dlatego, siedzisz i mówisz do siebie zdesperowanym głosem?! Miona... będzie dobrze. Zrobisz to co uważasz za słuszne. Po prostu się tak żałośnie nie wykręcaj.
-Masz rację Ginny.... O zobacz, jesteśmy na miejscu!
Przerwa świąteczna dobiegła końca. Każdy z uczniów Hogwartu wrócił do zamku kontynuować naukę magii i czarodziejstwa. Nie którzy byli radośni, inni smutni. Tylko brązowowłosa dziewczyna nie bardzo wiedziała co czuje. Ze spuszczoną głową wróciła do swojego przytulnego dormitorium w wieży Gryffindoru.  Po jej policzku spłynęła łza. Jedna łza, zapoczątkowała przepełniony żalem szloch. Opadła na łóżko wtulając twarz w poduszki. Po raz pierwszy nie wiedziała co ma robić. 

7 komentarzy:

  1. ojj :c
    swietny rozdzial ale taki troche smutny mi sie wydaje :)
    czekam na next xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Gryfoni pisze się przez jedno f. Hermiona nie powinna dać opieprzu Ronowi i Harry'emu za to, że do niej nie pisali? Pocałunek nie był zły, ale brakowało opisu troszkę. Po za tym fajne ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Hermionie nie zależało na listach od Harry'ego i Rona, bo zadaliby w nich niewygodne pytania. Musiałaby odpowiedzieć, a wtedy mogłoby się wydać, że spędziła święta z Malfoy'em xD

    A co do Gryfonów, dzięki od tej pory będę pisać poprawnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie się bardzo podoba :) Szkoda że dopiero teraz odkryłam tego bloga, bo jest naprawdę fajny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ładny podoba mi się że jest tu zawarta niepewność Granger. Tylko czemu Weasley się wieprza? -,-
    H A R I E T T A

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie lubię Rona, za Ginny nie przepadam. Podoba mi się, że pokazujesz niepewność Hermy, uświadamia sobie że Malfoy jest dla niej ważny. Fajnie ;D

    OdpowiedzUsuń