poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Rozdział 30

A miejcie sobie ten nowy rozdział! Za te dwa miłe komentarze :) Mam nadzieję, że wam się spodoba. Czytajcie i komentujcie. 


Hermiona stała na samej górze wieży astronomicznej. Tępo wpatrywała się w rozpościerające się na dole błonia. Była piękna, słoneczna pogoda. Na niebie nie było ani jednej chmurki i wiał przyjemny, chłodny wiatr. Wyszła tam pod pretekstem przemyślenia tego "wszystkiego", ale jakoś nie mogła. Nagle poczuła, że ktoś za nią stoi. Szybko odwróciła się z obawy, że ktoś ją wypchnie. Od zawsze miała lęk wysokości. Na widok zarozumiałego blondyna jedynie westchnęła.
-Przestraszyłeś mnie. Czego ode mnie chcesz?-spytała podejrzliwie.
-Niczego-szybko odparł z niewinną miną. Wpatrywał się w jej oczy, jakby chciał coś przez to powiedzieć. Rano znowu się pokłócili. Ponieważ Draco nie mógł pokazywać się publicznie w Hogwarcie, spał na kanapie w prywatnym dormitorium Hermiony. Obydwoje byli tym bardzo zmęczeni, ale byli to sobie winni.
Chłopak podszedł do barierki wieży i oparł się o nią.
-Ładnie tu-zauważył wpatrując się w tafle jeziora.
-No...-Hermiona stanęła obok niego, również opierając się o murek. Nagle Draco popchnął ją w plecy. Dziewczyna krzyknęła, obdarzając go morderczym spojrzeniem.
-Błagam nie rób tak-poprosiła go z wystraszoną miną. Odbiegła od murku stając na środku wieży. Chłopak jedynie zaśmiał się cicho i usiadł na ziemi opierając się o barierkę.
-Malfoy, mówiłam ci tysiąc razy i powiem jeszcze raz, bo do ciebie nie dociera. Nie możesz tu być! Jeśli ON się dowie, że tu jesteś... poza tym, co z kamieniem?-spytała zatroskana.
-Wiesz, pewnie nie uwierzysz, ale byłem u Dumbledora. On się wszystkim zajmie. Mogę też kontynuować  naukę ale w Durmstrangu... Mogę się pokazywać ludziom i pójść dziś na bal... w ogóle jest fajnie tyle że...
Hermiona uśmiechnęła się szeroko.
-No to koniec z problemami! Nie wierzyłam, że to wszystko się tak łatwo rozwiąże!
-Ale ja nie przyjmę tej propozycji-oświadczył Draco zupełnie poważnie. Hermiona od razu również spoważniała wytrzeszczając oczy.
-Żartujesz sobie?! Nie możesz tak po prostu...
-Znając życie, Dumbeldore wszystko spieprzy. A do szkoły twojego lalusia nie zamierzam iść za nic w świecie...
-Błagam cię Draco-zaczęła zrozpaczona. Przysiadła się obok chłopaka i zaczęła mu tłumaczyć.-Musisz przyjąć tą propozycję to...
-Nie decyduj za mnie, Granger-odparł chłodno. Dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona.
-O co ci chodzi?-spytała marszcząc brwi.
-Przestań mi mówić co mam robić.
-Nie pozwolę ci żebyś zniszczył sobie życie taką decyzją.
-Ale to ty je niszczysz, Granger. Powiedz, zamierzasz za mnie umrzeć, że mówisz mi jak mam żyć?
Hermiona patrzyła na niego nie mogąc uwierzyć, że tak do niej mówi. Bolało ją to.
-Nie kłóćmy się-szepnęła kładąc głowę na jego ramieniu. Uśmiechnęła się gdy nie odrzucił tego gestu. Objął ją ramieniem i odparł:
-Niech ci będzie Granger-przewrócił oczami i spytał:
-Krum zabiera cię dziś na bal?-spytał mocniej przytulając ją do siebie, mając nadzieję, że go nie opuści.
-Umówiłam się z nim już parę miesięcy temu....-szepnęła do niego tępo wpatrując się przed siebie, jakby starała się uniknąć jego spojrzenia. Ten zacisnął tylko mocniej szczęki i odparł:
-To baw się dobrze.
Hermiona spojrzała na niego przestraszona, nie mogąc wyczytać z niego żadnych emocji.
-Draco-szepnęła błagalnie, starając się jakoś załagodzić sytuację.
-Nie chce żebyś się z nim spotykała jednocześnie dając mi nadzieję, bo wybacz, ale właśnie tak to odczytuję-miał na myśli jej głowę jeszcze do niedawna opierającą się na jego ramieniu.
-Czego ty ode mnie oczekujesz?-spytała patrząc mu prosto w oczy. Ten nie zamierzał jej odpowiadać. Przyciągnął ją do siebie i zaczął całować. Tym razem nie był to pocałunek przepełniony namiętnością i pasją. Był on delikatny, słodki i czuły. Ujął jej twarz w dłonie i zaczął delikatnie gładzić je palcami. Dziewczyna zacisnęła dłonie na jego karku, jeszcze bardziej zmniejszając między nimi odległość. Draco doskonale czuł jej bliskość. Jej słodki zapach, miękkość włosów i delikatne, wręcz idealne ciało. Po chwili się opanował. Ona nie powiedziała, że będzie jego. Całował ją, a wieczorem całować ją będzie Wiktor Krum...
Delikatnie odsunął się od niej i przygryzając dolną wargę powiedział:
-A czego ty chcesz?-tak, to było dobre pytanie. Ona musiała się zdecydować. Hermiona do spółki z Krumem nie bardzo mu odpowiadała ba, wcale mu nie odpowiadała.
-No ale jak ja mam mu to powiedzieć?-spytała ze łzami w oczach. Tak bardzo pragnęła mieć przy sobie Dracona. Tyle, że był jeszcze Wiktor. To on jako pierwszy odnalazł w niej piękno. To on był tym pierwszym. Nie raz dała mu do zrozumienia, że jest jego, tymczasem całowała się z innym na wieży astronomicznej. To nie było w porządku wobec żadnego z nich.
-Co powiedzieć?-spytał Draco. Domyślał się o co może jej chodzić, ale chciał to usłyszeć.
-Że cię kocham-odparła przenikając go swoim czekoladowym spojrzeniem. Nie zdążył jednak nic na to odpowiedzieć, bo na wieżę właśnie wbiegł Wiktor Krum. Szybko odsunęli się od siebie, tak, że chłopak nie zdołał zauważyć dzielącej ich do niedawna odległości.
-Hermiono, za trzy godziny bal... co on tutaj robi?!
Draco i Hermiona w dalszym ciągu siedzieli obok siebie, do tego blondyn nie odrywał od niej wzroku po tym co mu powiedziała.
-Jedno słowo, a zrzucę go z wierzy-szepnął tak, by tylko dziewczyna mogła go usłyszeć. Mimowolnie zaśmiała się , po czym z przepraszającym wzrokiem, opuściła wieżę razem z Wiktorem. Draco westchnął głęboko. Czuł, że ona nigdy nie będzie jego. Po prostu na nią nie zasługuje. Powinien przyjąć ofertę nauki w Durstmangu, ale nie mógł tak po prostu zostawić sprawy kamienia. Jeszcze o tym nie wiedział, ale polowało na niego dużo osób.


-Panno Granger?-Minerwa McGonagall zawołała na widok Hermiony. Dziewczyna zatrzymała się niepewnie spoglądając w oczy profesor. Mocniej złapała Wiktora za rękę, czekając co takiego może powiedzieć kobieta.
-Tak?-spytała dziewczyna po dłuższej chwili milczenia.  Minerwa otrząsnęła się z zamyślenia i przybrała dobrotliwy uśmiech.
-Ta sprawa dotyczy ciebie jako prefekta i jest... możemy porozmawiać na osobności?
-Oczywiście-brązowowłosa wyrwała dłoń z ręki Bułgara i szybkim krokiem podążyła za profesor do jej gabinetu. Nerwowo przygryzła wargę i zaczęła się lekko stresować. O co może chodzić kobiecie? Mówiła, że ta sprawa dotyczy jej obowiązków prefekta. Czyżby dowiedziała się, że zeszłej nocy trochę nadużyła swojego prywatnego dormitorium? Mimowolnie lekko się zarumieniła i i zaczęła wykręcać sobie palce. Nie śmiała podnieść wzroku gdy w końcu znalazły się w gabinecie.
-Zapewne domyślasz się czemu tu jesteś-Minerwa zacisnęła swe usta w wąską linie.
-Tak, to znaczy... ja mogę wyjaśnić. To nie to na co wygląda...
-Doprawdy nie wiem o co ci chodzi, ale to chyba nie ma nic wspólnego z wymianą Durmstrangu... Jutro możesz już jechać. Zasłużyłaś sobie. Twoje wyniki są wręcz...
Hermiona uniosła brwi ze zdziwienia i odetchnęła z ulgą. Rzeczywiście na początku roku opiekunka Gryffindoru wspominała coś o wymianach w drugim semestrze. Od tamtego czasu wydarzyło się jednak tak wiele, że dziewczyna zupełnie o tym zapomniała.
-No tak...-wyjąkała.
-No to ustalone! Jedziesz z rana. Wiktor Krum z tobą pojedzie. Podobno i tak miał już wracać do Bułgarii. No i oczywiście Draco Malfoy, o ile przyjmie ofertę naszego dyrektora-oznajmiła profesor, jednocześnie gestem dłoni proponując Hermionie cukierki. Dziewczyna jedynie pokiwała głową i wyszła z pokoju. Była zszokowana. Co miała zrobić? Nawet nie zauważyła, gdy wpadła na nią rudowłosa dziewczyna. Ominęła ją i dalej pogrążona w myślach zmierzała do swojego dormitorium.
-Miona? Czekaj!-krzyknęła za nią ruda i szybko podbiegła do najlepszej przyjaciółki.
-O Ginny! Nie zauważyłam cię-Hermiona przytuliła dziewczynę, po czym zgodnie usiadły na parapecie.
-Czemu nie szykujesz się do balu?-spytała zdziwiona Ginny. Ona co prawda nie miała na sobie jeszcze sukienki, ale była umyta, a jej fryzura była oszałamiająca.
-Harry mnie zaprosił-powiedziała rudowłosa widząc uniesione brwi przyjaciółki. Wyszczerzyła do niej zęby, będąc z siebie bardzo dumna.
-Świetnie-uśmiechnęła się Hermiona. Widok przyjaciółki zdecydowanie poprawił jej humor. Musiała jednak komuś się wygadać i opowiedziała jej o wątpliwościach związanych z wymianą. Ruda zmarszczyła brwi intensywnie nad czymś myśląc.
-Nieważne. Idziemy szykować się na bal! Potem pomyślimy co spakujesz do walizki, bo to że tam jedziesz nie pozostawia żadnych wątpliwości-zdecydowanie złapała ją za rękę i poprowadziła ją do dormitorium. Dziewczęta weszły do pokoju nie bardzo wiedząc za co zabrać się najpierw. W końcu Ginny obrała dowodzenie.
-Idź się myć. Ja ci wyszukam kreację-uśmiechnęła się tajemniczo wpychając dziewczynę do łazienki. Otworzyła ogromną szafę Gryfonki, poszukując czegoś co mogłoby się nadać na wieczór. W końcu wyciągnęła z niej jakąś sukienkę.
-Hm... wypadałoby ją nieco przerobić-wyszczerzyła zęby na samą myśl jak pięknie będzie wyglądać w niej jej brązowowłosa przyjaciółka, po czym zabrała się do pracy. Po jakimś czasie Hermiona wyszła z łazienki zupełnie czysta i odświeżona. Owinięta w sam biały ręcznik, zaskoczona spojrzała na to co jej przyjaciółka trzymała w rękach.
-Nie-powiedziała zdumiona.
-Tak-uśmiechnęła się wyraźnie zadowolona Ginny.-Co o tym sądzisz?
-Jest... jest piękna-odparła Hermiona otrząsając się z szoku. Sukienka była prześliczna. Podbiegła dotykając idealnego materiału. -Ginny, jesteś wspaniała!-oświadczyła całując przyjaciółkę w policzek. Po chwili stała już przed lustrem ubrana w oszałamiająco piękną kreację. Czarna, koronkowa, sięgając przed kolana sukienka, pokryta złotymi, migoczącymi kryształkami. Nie miała ramiączek. Hemiona spięła swoje kasztanowe włosy w dość luźny kok, w którego wpięła złoty kwiat. Na szyi zapięty miała srebrny łańcuszek z serduszkiem. Do tego założyła czarne, idealnie dopasowane szpilki.
-Ja się w tym zabiję-westchnęła desperacko próbując nauczyć się chodzić na tak wysokich obcasach. Ginny mimowolnie  zaśmiała się podtrzymując przyjaciółkę przed upadkiem. Sama również wyglądała bardzo ładnie. Miała na sobie fioletową, zgrabną sukienkę z głębokim wcięciem na plecach. Swoje bujne, rude włosy postanowiła pozostawić rozpuszczone, a jej szpilki mogły budzić zazdrość każdej dziewczyny w Hogwarcie.
-Chyba już czas?-spytała niepewnie dziewczyna.-Gin, ja dalej nie umiem w tym chodzić-szepnęła przerażona.
-Nieprawda, dobrze ci idzie!-pocieszyła ją przyjaciółka, ciągnąc ją do wyjścia. Pośpiesznie udały się do wielkiej sali i zatrzymały się czekając na swoich partnerów. Wtedy Hermiona uświadomiła sobie, że w jej przypadku będzie to Wiktor Krum.
-Wiesz Ginny, nie będę czekać, wole pójść sama.
-Coś się stało?
-To nie na niego czekam...

6 komentarzy:

  1. aaaaaaaaaaa! :D jest i namiętny pocałunek! ♥ ale ja chce więcej xd
    no niech ten Krum się odwali :x
    kurde no i Draco pojedzie do Durmstrangu jak Miona pojedzie ;)
    czekam na next ;p
    ~Z.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniale piszesz, jednak czasem da się wyłapać błędy stylistyczne i ortograficzne. Mimo to, jestem zachwycona, masz niesamowitą wyobraźnię, dzięki czemu ta historia jest bardzo ciekawa. Liczę na kolejne rozdziały, i zachwyciło mnie to, że dziś dodałaś dwa. Zdecydowanie poprawiło mi to humor. Mam nadzieję, że będziesz pisać tak dalej, wtedy napewno będę odwiedzała Twój blog codziennie, tak, jak do tej pory :))

    Serdecznie pozdrawiam,
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
  3. Twój blog jest świetny ! Ale szczerze mówiąc ja nie przepadam za tymi romantycznymi pocałunkami, dlatego ciesze się, że je "ograniczasz". Wole kiedy mówią siebie " nienawidze Cię..." niż tak sobie słodzą, toteż czytam Twój blog z przyjemnością ;DD
    ~C

    OdpowiedzUsuń
  4. Aj i Krum zrobi bum :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jada razem do Durmustrangu? Tego nie przewidziałam. Cały czas czekam na Briana i Bena :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jasne idiotko że nie na niego czekasz... -,- czaisz się na Malfoya na białym koniu xd. W każdym razie niech się zacznie party hard !:*
    Wielce zirytowana Krumem Bumem,
    H A R I E T T A

    OdpowiedzUsuń