sobota, 20 kwietnia 2013

Rozdział 27

Często oszukujemy samych siebie. Czemu? Bo nie chcemy żyć ze świadomością swoich czynów. Boimy się tego jakie będą tego konsekwencje. Co powiedzą rodzice, jak zareagują znajomi? Ale czasem, nie ma to znaczenia. Jeśli jest się pewnym, że to co się robi, jest słuszne. Ale czy my wiemy co jest słuszne? Nie zawsze. Nigdy nie jesteśmy do końca przewidzieć co się stanie. Nie mamy pojęcia co kto i jak zrobi. Dlatego może nie warto tak dużo myśleć? Może lepiej jest robić to co serce podpowiada ci w danej chwili zrobić? Ile okazji przepuszczamy, bo za dużo się zastanawialiśmy?
Hermiona wybiegła z motelu ze łzami w oczach. Przysiadła na jednej z obdrapanych ławek i pogrążyła w myślach. Chciała być z Draconem, ale bała się odrzucenia, wyśmiania, konsekwencji, niewygodnych pytań...
Wiedziała, że jedyne co z tego by wynikło, to kłopoty, których i tak jest za dużo. Różnili się wszystkim. Byli z innych domów, on był czystej krwi, ona była mugolką. Malfoy to arystokrata, ona to zwykła, prosta dziewczyna. Draco to niczym nie przejmujący się egoista. Hermiona to perfekcjonistka, która nigdy nie odpuszcza... Nigdy? Zmieniła się. Nie była już taka sama. Tak jak chłopak. Obydwoje zmienili się nie do poznania. Ale to wszystko nie miało sensu. Co ona właściwie tam robiła? Wbiła sobie do głowy, że razem z odwiecznym wrogiem, uratuje świat?! To żałosne... Pomysł rodem z głupich, mugolskich bajeczek. Życie to nie bajka. To trudna rzeczywistość. Tak właściwie, to dlaczego? Dlaczego, nie może być bajką? Czemu wszystko nie może skończyć się szczęśliwie? Kto tak powiedzał? To ona jest kowalem swojego losu. To ona wybiera. Nie będzie siedziała załamana na ławce. Dlaczego? Ponieważ, nazywa się Hermiona Granger. Czas wziąć się w garść. Jeśli Draco chce znaleźć jakiś tam kamień, to go znajdzie. Na co oni jeszcze czekają? Wyzdrowiała. Jest gotowa, ruszyć w drogę...
Na chwilę przystanęła. Przejechała dłonią po twarzy i miała ochotę krzyknąć ze złości.
Była egoistką. Chciała zostawić rodziców, przyjaciół i Wiktora, dla jakiegoś chłopaka? W dodatku Malfoya?! Jej chyba kompletnie odbiło. Szykowała się na śmierć, gotowa zostawić wszystko co kocha...
Tyle, że Malfoya też kochała.  To nie było takie proste.  Było sprzeczne ze wszystkimi możliwymi zasadami.
Poczuła jak obok niej siada chłopak. Przyszedł tu za nią. Nie poddawał się. Nigdy.
-Malfoy, my nie możemy być razem-szepnęła bardziej do siebie niż do niego. Ten jednak usłyszał i spojrzał jej prosto w oczy. W jego stalowoszarych oczach kryło się zrozumienie.
-Przecież wiem-zmarszczył brwi, chcąc powiedzieć coś jeszcze. Powstrzymał się jednak, dając mówić Gryfonce.
-Dlatego...-mówiła bardzo powoli-uważam, że powinnam wrócić do Hogwartu. Nie ma mnie tam już jakiś tydzień. Wszyscy się martwią i...-spojrzała na jego twarz. Nie wyrażała nic, a to znaczyło, że bardzo go to zabolało. Pośpiesznie dodała:
-Wiem jaka była umowa, ale wciągnąłeś mnie w to tak nagle i... przepraszam-szepnęła przez łzy.
Draco nie miał pojęcia co ma powiedzieć. Czuł się zdradzony. Owszem, sam planował ją wykluczyć z misji, ale to on miał zerwać umowę, nie ona. Z doświadczenia, wiedział jednak, że w planowaniu jest beznadziejny. Ma to czego chciał. Rozstają się.
-Na co czekasz?-spytał marszcząc brwi. Nie potrafił jej zrozumieć. Nie wiedział co sam czuje, a co dopiero wiedzieć co czuje Hermiona. Kierowała nim tylko ciekawość i złość na samego siebie. Mimo wszystko nie okazywał tej złości. Mówił do niej spokojnie. Zazwyczaj cierpiał w środku.
-Nie bądź zły-poprosiła dziewczyna błagalnym tonem.
-Nie jestem-szybko zaprzeczył.
-Boli cię to-szepnęła dziewczyna z łzami w oczach.
Tego Draco już zupełnie nie mógł zrozumieć. Skoro wiedziała, że go to boli, to po cholerę chciała odejść?
Kobiety...-pomyślał w myślach po czym spokojnie odparł:
-Tak, boli. Ale taki był plan. Zamierzałem cię tam i tak odesłać. Nie ma problemu-wstał z ławki i już miał sobie pójść.
-Draco-szepnęła Hermiona błagalnie. Ona również wstała podchodząc do niego i łapiąc go za rękę.
-Wybaczysz mi?-spytała, chcąc mieć pewność, że rozstaną się w zgodzie. Westchnął. Jak mógł jej nie wybaczyć? Wyrządził tyle zła, a ona dalej była wstanie normalnie się na niego patrzeć. Pomagała mu, podczas gdy on był dla niej chamski. Musiał jej wybaczyć. Ujął jej twarz w dłonie i spojrzał w jej piękne, czekoladowe oczy. Zaczął padać deszcz, jakby tylko tego im brakowało. Ciepłe krople wiosennego deszczu spływały mu po włosach.
-Robisz dobrze, Granger. Wracaj do Hogwartu, zacznij się uczyć, spędzaj czas z przyjaciółmi. I pamiętaj, że on cię kocha-mówiąc "on" miał na myśli Kruma. Hermiona zdawała się zrozumieć o co mu chodzi i próbowała zaprzeczyć. On jednak nie zważał na jej słowa i kontynuował:
-Z pewnością zasługuje na ciebie bardziej niż ja. Byłem egoistą i nie chciałem się do tego przyznać. Ze mną nie jesteś i nigdy nie będziesz szczęśliwa. Po prostu zapomnij i niczym się nie przejmuj...-mówiąc to, ucałował ją w czoło i dał znak, że to właśnie chwila, by się teleportowała. Dziewczyna posłusznie skinęła głową znikając sprzed oczu chłopaka. Ten stał dalej w ulewie, tępo wpatrując się w punkt gdzie jeszcze przed chwilą stała. Skoro tak miało być i tak chciał, to dlaczego tak go to boli. Bo dalej był egoistą. W głębi serca wierzył, że go nie zostawi, że mu pomoże. Kochał ją, ale ona najwidoczniej nie czuła tego samego. Spojrzał w niebo, pozwalając kroplom deszczu spływać po jego bladej, smutnej twarzy.
Czy my po prostu za dużo nie myślimy? Czy nie byłoby prościej traktować tej sytuacji tak, jakby nic się nie stało? Czemu pozwalał, by tak go to bolało? Bo był człowiekiem. Nic nie mógł na to poradzić. Ludzie to nie maszyny. Nie wyłączają uczuć. Nie zapominają. Dlaczego? Bo życie to nie bajka. Po to żyjesz, by potem pamiętać. To ty wybierasz co się stanie, nie usuniesz tego tak prosto ze swojej pamięci. Poza tym czy warto zapominać? Czy wszystkie chwile spędzone z dziewczyną są warte zapomnienia? Nie da się przed tym uciekać. Stracił ją, owszem. Pewnie nigdy nie odzyska, ale się nie podda, bo on nigdy się nie poddaje. Będzie walczył dla tych, których kocha. Jeśli nie, przegra, da satysfakcje wszystkim, którzy tego pragną. Draco Malfoy nie przegrywa.




Czarnowłosy chłopak siedział na parapecie, wpatrując się w okno. Szalała burza. W Bułgarii, rzadko się takie zdarzały. Podobało mu się to. Lubił Hogwart. Stary zamek miał w sobie coś więcej niż Durmstrang.
Uśmiechnął się. Kochał to miejsce, bo tu poznał dziewczynę swojego życia. Kochał ją i każdy kto myślał inaczej, był w błędzie. Wyglądał na mokre, powiewające na wskutek silnego wiatru drzewa. Zakazany las, wyglądał tego dnia bardzo ładnie. Dalej znajdowała się ogromna brama Hogwartu. Przyjrzał się jej dokładniej. Właśnie teleportowała się tam drobna, całkowicie przemoczona dziewczyna. Bez trudu rozpoznał w niej swoją Hemionę. Momentalnie zarzucił na siebie płaszcz i wybiegł z zamku. Wysoko postawiona pozycja gracza Quidditcha, pozwoliła mu na szybkie dobiegnięcie do bramy. Był w niezwykle dobrej formie. Po chwili stał naprzeciw ukochanej dziewczyny. Przez jakiś czas spoglądali sobie w oczy. Po policzkach dziewczyny spływały łzy. Była niesamowicie rozdarta. Na twarzy chłopaka, malowało się niemałe zdumienie.
-Wpuścisz mnie?-spytała w końcu dziewczyna. Chłopak wpatrywał się w nią, całkowicie zapominając o tym, że wypadałoby jej otworzyć.
-Ee... tak, jasne-odparł lekko zmieszany. Wpuścił dziewczynę, nie odrywając od niej wzroku.
-Wiktor... ja-wyszeptała przerażona. Nie miała pojęcia co ma robić. Chłopak nie słuchał jej wyjaśnień. Wróciła do niego, to się liczyło. Bez zastanowienia przyciągnął ją do siebie, zaczynając całować. Cieszył się, że do niego wróciła. Był pewny, że teraz wszystko będzie tak jak dawniej. Nie zrażał się nieodwzajemnionymi pocałunkami. W zatraceniu, przycisnął ją do pobliskiego drzewa, namiętnie się nią rozkoszując. Dziewczyna próbowała się opierać, jednak poddała się, wiedząc, że nie ma szans z jego silnymi mięśniami szukającego. Z początku odpychała i uderzała go w klatkę piersiową. Zadziałało to na niego jednak bardziej pobudzająco. Całowali się więc pod drzewem w czasie burzy i mogłaby być to najwspanialsza chwila w życiu Hermiony, gdyby chłopakiem okazał się Draco Malfoy, nie Wiktor Krum.
Czemu? Bo to właśnie on ją pociągał. Jego wygląd, zapach, sposób mówienie i zachowania. Bo to właśnie jego kochała. Całując tak Wiktora, uświadomiła sobie, jak cenne było to, co straciła.


--------------------------------------------------------------
Witam!
Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Spokojnie, opowiadanie na pewno skończy się happy end'em. Hermiona pobędzie sobie jednak trochę z Wiktorem (zgaduję, że większość z was już go nienawidzi).  Przyznam szczerze, że i mnie zaczyna denerwować :D Ilość wyświetleń przerosła moje oczekiwanie i przyznam, że bardzo się cieszę. Tylko komentarzy trochę mało i nie mam pojęcia jak wam się to opowiadanie podoba. Zapraszam więc do komentowania i czytania kolejnych rozdziałów, które z pewnością pojawią się niebawem... 

4 komentarze:

  1. Cholera. Nie dość, że słucham tego - http://youtube.com/watch?v=CX8esaEL-3k to jeszcze rozdział taki smutny... Popłakałam się. Wzbudziłaś we mnie takie emocje, że trudno mi to opisać... Przypomniałaś wspomnienia, o których myślałam, że już nie pamiętam, że to już nie boli. No cóż, życie. Gratuluję świetnego rozdziału i talentu, który niezaprzeczalnie masz. Miłego wieczoru :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Powróciłam. Nie miałam czasu czytać z powodu wyjazdu i problemów osobistych, ale jestem. Rozdział piękny... Idealnie odzwierciedla moją sytuację. Do tego jestem po obejrzeniu Piratów z Karaibow na krańcu świata i w głowie mi gra muzyka, gdy Elizabeth i Will się żegnali... Cudowna chwila i podkład świetnie pasuje do rozdziału. Czekam na kolejną notke. Ale co odbiło Hermionie? Draco nie da rady sam. Mogła na koniec powiedzieć mu, że go kocha. Albo przynajmniej, że jej zależy. Miałby nadzieję. Co do Kruma, nie wiem co o nim myśleć. Byłby spoko gdyby nie ta jego tępość. Rozumiem, że on ją kocha, ale takie odzywki jak w rozmowie z Ginny i egoizm mnie odrzucają. No cóż, mam nadzieję, że on i Herm długo razem nie pobędą. Najlepiej jak się pokłócą o Draco :3
    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozstania są takie nie przyjemne, takie smutne, ale myśl, że będą razem jest mega pocieszająca :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Czemu, no czemu?!
    H A R I E T T A

    OdpowiedzUsuń